Być eko, nie marnować to dzisiaj już nie synonim bycia modnym. To też styl życia. Coraz częściej buty trafiają do szewca, a kurtka do krawcowej, zamiast na śmietnik. Chcemy naprawiać, wykorzystywać ponownie, nosić tak, jak nasze babcie i matki – przez wiele, wiele lat. Ideą zero waste jest nie marnować. Właśnie dlatego sklepy internetowe bliskie zero i less waste mają sens. A skoro mają sens, to co może dać poprawa SEO?
Sklep internetowy zero waste a SEO
Czy sklep z produktami wielokrotnego użytku ma szansę na… powracających użytkowników? 😉 Pewnie, jeśli zadbasz o odpowiednie SEO, to będą wracać po więcej. Więcej innych produktów. Jest też duża szansa, że SEO zrobi robotę raz czy dwa, a potem wejścia będą generowane bezpośrednio z przeglądarki. Bo zero waste jest zaraźliwe – w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Ten artykuł rozpoczyna serię, w której będę analizowała pod kątem SEO sklepy internetowe z różnych branży. Będę się „głośno zastanawiała”, co można zrobić z SEO danego sklepu, aby wycisnąć z niego więcej. Ale nie tylko – jako że mam dość holistyczne podejście do marketingu w internecie, postaram się też „podpowiedzieć”, co jeszcze można zrobić. Ciężko mi będzie ocenić, czy jakieś działania, niezwiązane z SEO są wykonywane – jeśli tak – fantastycznie, jeśli nie – właściciel sklepu będzie miał gotowe pomysły do wdrożenia.
Potrzebujesz SEO, aby zwiększyć liczbę klientów z Google? Zarezerwuj termin rozmowy o Twojej stronie!

thebasicmarket.com – mini analiza SEO
Dzisiaj postanowiłam przeanalizować thebasicmarket.com – sklep internetowy z produktami wielorazowego użytku, który znalazłam gdzieś na drugiej stronie Google, po wpisaniu w wyszukiwarkę zero waste sklepy (590). Jeszcze słowo wyjaśnienia – po podaniu jakiejś frazy, będę wskazywała w nawiasie średnią miesięczną liczbę wyszukiwań, co przyda się później.
Osoby pracujące w SEO na co dzień pewnie tak mają (ja niemal zawsze), że nawet jak szukają prezentu na chrzest (14 800), butów nike rozmiar 38 (260), butelki szklanej wielorazowej (10), to trochę jednak ich korci, żeby sprawdzić też, co tam słychać w SEO. A to słaby title, a to znowu struktura URL-i nie taka, a to ktoś tutaj wykupił fejkowe opinie produktów, czy wreszcie – jakim cudem ten sklep jest tak wysoko, przecież to jest konkurencyjna branża i ciężka fraza. Myślimy słowami kluczowymi, czasem też mówimy, jak do Google. Drążymy, analizujemy.
Gdy dodatkowo jestem przy komputerze, niemal z automatu sprawdzam, jak prezentuje się widoczność konkretnego sklepu. W przypadku analizowanego sklepu wygląda następująco:

Nie jest to super rewelacyjny wynik, zwłaszcza, jeśli spojrzymy na najświeższe statystyki widoczności, ale to oznacza też, że jest co robić i sklep ma potencjał. A że taki jest, jestem w stanie wywnioskować nie tylko po liczbie fraz na wykresie, ale też zaglądając do samego sklepu.

Można wyróżnić 6 głównych kategorii (plus Nowości i Promocje) i wiele podkategorii (i kategorii dzieci) w tym sklepie. Z punktu widzenia UX wszystko na pierwszy rzut oka, jeśli o kategorie chodzi, wydaje się być sensownie ułożone. Ogólne pierwsze wrażenie po wejściu na stronę główną również na plus – nienachalny, „clean” układ, wyróżnione bestsellery, których zdjęcia przywołują skojarzenia „to musi być porządne”, „to musi być eko”.

No na pierwszy rzut oka ten sklep powinien sprzedawać!
Wróćmy jednak do SEO. Często moim drugim narzędziem, przez które „przepuszczam” stronę jest Ahrefs. Sprawdzam ponownie widoczność i linki prowadzące do sklepu. Przeglądając linki, mogę stwierdzić, że obecnie linki nie są budowane w sposób… kontrolowany i raczej nie są prowadzone działania SEO.
Do sklepu prowadzą linki z miejsc, typu blogi np. https://ladnebebe.pl/sposoby-na-naturalny-dom-zima/ czy… blogi innych sklepów – https://www.charlotterouge.com/prezentownik-pomysly-na-swiadome-prezenty – sprzed ponad 2 lat. Nie ma „świeżych” linków, poza tymi pochodzącymi z tzw. hotlinkingu.

Linki to jeden z ważniejszych czynników wpływających na pozycje strony czy sklepu w Google – ich stały dopływ z jakościowych stron na pewno nie zaszkodzi.
Potrzebujesz SEO, aby zwiększyć liczbę klientów z Google? Zarezerwuj termin rozmowy o Twojej stronie!

Słowa kluczowe w thebasicmarket.com
Co można powiedzieć, analizując bardziej szczegółowo wspomniane wcześniej słowa kluczowe, na które rankuje sklep? Sprawdźmy. W TOP 10 sklep ma w 90% frazy brandowe – albo producentów, albo nazwy własne produktów.

Tego typu słowa kluczowe nie są zbyt mocno konkurencyjne, a średnia liczba wyszukiwań jest na tyle wysoka, że „wbicie” ich wyżej pozwoli na zgarnięcie niezłego ruchu, który jest przy tym dość wartościowy, bo użytkownicy, wpisując te frazy, szukają konkretów.
Sprawdźmy, jak sytuacja wygląda nieco dalej – w TOP 20, czyli tuż „za granicą” pierwszej strony wyników wyszukiwania.

Tutaj mamy nieco bardziej „konkretne” słowa kluczowe, jak podpaski wielorazowe (3 600), czy szałwia biała (2 400) lub mydło kastylijskie (880). URL-e, na które rankuje sklep zdradzają, że chodzi o podstrony produktowe. Celowo nie zwracam większe uwagi na słowa typu palo santo (22 200), czułość (2 400), patyczek (1 900), czy friendly (1300), bo są zbyt ogólne lub przyniosłyby niewartościowy ruch.
Spójrzmy dalej:

Tu jest trochę „lepiej”. Mamy 2-3 wyrazowe frazy, które nieco zdradzają intencje wyszukiwawcze użytkownika. Są frazy związane z producentami – balja (720), konkretnymi produktami – palo santo sklep (590) lub grupą produktów – ekologiczne proszki do prania (480). Już taka wstępna analiza pokazuje, co można zrobić, aby poprawić pozycje, a przy tym dostarczyć wartościowy, konwertujący ruch.
Przejdźmy zatem do konkretów – jakie wskazówki SEO można dać sklepowi internetowego zero waste thebasicmarket.com?
Sklep zero waste thebasicmarket.com – wskazówki SEO
Na początku chciałam zaznaczyć, że te wskazówki nie zastąpią pełnych działań SEO, które według mnie powinny być wykonane, aby strona konkretnie „ruszyła” z widocznością. W SEO nie ma zero jedynkowości – są testy, obserwacje i wielotorowe działania. Wskazówki mają pokazać tylko wycinek tego, co można spróbować zrobić na własną rękę. Podkreślam – można spróbować.
Sklep jak dla mnie wizualnie jest w porządku, ale, jeśli chodzi o treść, to prezentuje się dość ubogo. To w rozwoju contentu przez właściciela upatrywałabym szans na zwiększenie widoczności.
Wcześniejsze spojrzenie na frazy w TOP 10 i TOP 20 pokazały, że:
- Warto stworzyć opisy kategorii w sklepie – ta pusta przestrzeń nad i pod listingiem produktów aż się o to prosi. Roboty Google powinny zobaczyć słowa kluczowe powiązane z konkretną grupą produktów. Dużo pracy, bo struktura sklepu jest dość mocno rozbudowana, ale warto.

- Idąc nieco głębiej w strukturę, należałoby się przyjrzeć opisom produktów, które są duplikowane wewnętrznie i na zewnątrz. Dobrze byłoby pomyśleć nad uunikalnieniem opisów i rozbudową ich, zwłaszcza w przypadku popularnych, często wyszukiwanych produktów.
- Zdecydowanie regularności i contentu potrzebuje blog thebasicmarket.com. Kilka wpisów raz do roku, to zdecydowanie za mało, a potencjał jest ogromny. Przykładowe tematy artykułów? Proszę bardzo:
– Woskowijka – co to jest i jak jej używać?
– Jak dbać o wielorazowe woreczki?
– Akcesoria do pielęgnacji ciała zero waste – TOP5
- Z rzeczy związanych z treścią, również istotną dla robotów Google’a, warto na pewno wykorzystać potencjał, tworząc unikalne, zoptymalizowane title dla strony głównej, kategorii, a także podstrony informującym o sklepie stacjonarnym w Warszawie. Duży, zmarnowany potencjał.
To tylko kilka wskazówek, które można wprowadzić, aby poprawić widoczność tego sklepu w Google, przede wszystkim na frazy z tzw. długiego ogona (long tail). Pełna analiza to wiele godzin spędzonych nad aspektami technicznymi, związanymi z treścią i linkami. Plus oczywiście cała strategia SEO. Mam jednak nadzieję, że wyżej wymienione wskazówki w jakiś sposób pomogą temu, czy innemu sklepowi internetowemu.
Co myślicie o takich analizach na naszym blogu?
0 komentarzy